poniedziałek, 28 grudnia 2015

Przełomowy 2016

      "Nie wiem, jakie decyzje będą podejmowali nasi obecni koalicjanci, ale osobiście jestem zwolennikiem budowy jednej, silnej partii prawicowej. Docierają do mnie sygnały z terenu, że takie zjednoczenie powinno nastąpić. Nie będzie z naszej strony próby wchłaniania czy marginalizowania koalicjantów" - powiedział Joachim Brudziński, pytany o plany zjednoczenia PiS, Solidarnej Polski i Polski Razem.

      Ciekaw jestem co czuli Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin, gdy dotarły do nich te słowa. Ja na ich miejscu zaczął bym się bać lub działać albo jedno i drugie. Pytanie, który z tych polityków pierwszy zaatakuje? To, że zaatakują to pewne – ich ambicje polityczne są co najmniej tak wielkie jak samego Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli przez najbliższe lata (miejmy nadzieję, że mniej niż cztery), prezes PiS będzie systematycznie niszczył poparcie swojej partii w społeczeństwie to w najbliższych wyborach zagłosuje na niego żelazna część, żelaznego elektoratu czyli coś koło 5%. Wówczas politycy obecnego obozu trafią na polityczny śmietnik. ZZ i JG nie dopuszczą do realizacji takiego scenariusza!
      Ja stawiam na J. Gowina. Jest starszy od Z. Ziobry i nie może sobie pozwolić na kilka dodatkowych lat czekanie na dogodną sposobność. Może nie przejąć kontroli nad PiS ale przeciągnięcie sporej grupy posłów, działaczy i struktur lokalnych pod sztandarem ODRODZONEJ PRAWICY jest całkiem realne. Nie uda mu się wygrać następnych wyborów ale wynik na poziomie 20% jest realny i daje dobrą pozycję wyjściową w kolejnym rozdaniu  wyborczych kart. Czy się zdecyduje a co ważniejsze czy mu się uda – czas pokaże.
      Czterdziestopięcioletni obecnie prezes Solidarnej Polski, to na polskiej scenie politycznej  prawie młodzik, choć już doświadczony i zaprawiony w bojach. Wyrzucony z PiS, były wiceprezes tej partii, pewnie marzy o przejęciu sterów po JK. Wszystko na to wskazuje, że cierpliwość to jego główna broń. Tylko czy będzie co przejmować za kilka lat? Nie wiem też czy będzie można cierpliwie czekać, zwłaszcza w kontekście słów J. Brudzińskiego. Pełnia władzy dla prezesa Kaczyńskiego to być może również skonsumowanie przystawek PiS-u. Jeśli tak do wojny dojdzie prędzej niż myślimy, czego Państwu i sobie serdecznie życzę.
      Nie jestem zwolennikiem prawicy, zwłaszcza takiej jak obecny PiS. Tak naprawdę to miks: prawicowych i nacjonalistycznych idei wymieszanych z socjalnym (żeby nie powiedzieć socjalistycznym) podejściem do gospodarki oraz przepełniony ambicjami jednego człowieka. Silna, zdrowa i ideowo spójna prawica jest potrzebna Polsce i mam nadzieję, że taka się pojawi (odrodzi) już niedługo i że to będzie ten tytułowy przełom.



wtorek, 22 grudnia 2015

dyktator

      
      To, że władzę przejmuje partia, która wygrała wybory to elementarna zasada demokracji. To, że partia, która ma samodzielną większość w parlamencie może kreować swoją wizję państwa, to również demokratyczna zasada. Lecz demokracja to także poszanowanie  ludzi o odmiennych poglądach – również politycznych a przede wszystkim poszanowanie prawa. Wszystko co wykracza poza prawem usankcjonowane normy i przepisy, które przecież przewidują zasady i tryb zmian tegoż prawa to już  początek dyktatury. Taką dyktaturę próbuje zaserwować Polakom PiS.
      Tytułowy dyktator (celowo z małej litery) na naszej scenie polityczny to nikt inny tylko Jarosław Kaczyński. Prezes PiS, pan i udzielny władca Polski, robi wszystko by na ten mało zaszczytny tytuł zasłużyć. Skupienie w jednym ręku władzy ustawodawczej i wykonawczej, zamach na władzę sądowniczą i próby zmanipulowania mediów to smutny obraz tego co udało się dokonać Prezesowi w ciągu kilku miesięcy kończącego się 2015 roku. Pewnie dla Niego to gigantyczny sukces, którym napawa się do woli. Podporządkowanie sobie Prezydenta RP, wykreowanie Premiera, który nie sprawuje władzy i sterowanie państwem z zacisza żoliborskiej willi to być może spełnienie marzeń ale tylko jednego człowieka i garstki jego wyznawców a nie całego narodu. Owszem władza został zdobyta głosami milionów Polaków, ale czy mieli oni 25 października wiedzę i świadomość na jaką wizję Polski głosują. Myślę, że wyborcy PiS, przynajmniej ci myślący samodzielnie już  zaczynają się zastanawiać dlaczego dali się omamić wyborczej propagandzie.
      Najdziwniejsze w powstałej sytuacji jest to, że do końca nikt (być może poza JK) nie wie dlaczego tak się stało i do czego ma to doprowadzić. Odwet, zemsta, żądza władzy to najczęściej podawane motywy ale chyba nie do końca opisują one rzeczywistość naszego kraju w PiS-owym zarządzie. Błyskawiczne i łapczywe przejmowanie kontroli nad wszystkim co się da i nie da, bez liczenia się z opinią publiczną to bardzo krótkowzroczna taktyka. Nie sądzę aby tzw. doły partyjne a także bardziej prominentni działacze zwycięskiego ugrupowania nie zdawali sobie sprawy, że za kilka lat trzeba się będzie poddać weryfikacji wyborczej. Mimo, iż aparat państwowy może ułatwić zwycięstwo wyborcze to jednak obywatele w demokratycznym państwie zdecydują o losie rządzących. Nie wyobraża sobie sytuacji by można było w Polsce sfałszować wybory i liczyć, że społeczeństwo na to pozwoli. Demonstracje w obronie Trybunału Konstytucyjnego świadczą o tym dobitnie.

      Cóż zatem się stanie? Wariantów jest mnóstwo i oby spełnił się jeden z tych pokojowych, tak żeby nie doszło do jakiś siłowych rozwiązań. Mnie osobiście wydaj się, że możliwe jest przebudzenie z letargu czy raczej hipnotycznego zaślepienia Prezydenta RP i sporej grupy posłów PiS a co za tym idzie diametralna zmiana układu sił w Sejmie. Pewnie doprowadziło by  to do przedterminowych wyborów i jeszcze większych podziałów w społeczeństwie ale z tym już będzie sobie musiała radzić następna władza i oby  dała radę, czego Państwu i sobie serdecznie życzę, zwłaszcza w kontekście zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku.

piątek, 27 listopada 2015

Władza totalna

   Idealista myśli tak: światli, wykształceni, inteligentni ludzie zajmują się polityką by służyć narodowi. Jeśli wygrywają wybory starają się realizować swoje cele programowe,  z których nadrzędnym jest dobro Polski.
   Realista myśli podobnie ale dopuszcza myśl, że część polityków, zwłaszcza ze zwycięskiej partii działa również dla własnych korzyści. Jeśli  nie przekracza to norm prawnych, to może się na to zgodzić, zakładając, że są to koszty demokracji.
   Pesymista jest przekonany, iż w polityce „siedzą” wyłącznie osoby, dla których Polska jest tylko pretekstem dla zdobycia władzy i pieniędzy.  Zalicza  on polityków do „klasy próżniaczej” i ich istnienie ledwie toleruje mając nadzieję, że policja, prokuratura, sądy i media ograniczą skalę złodziejstwa, przekrętów i nadużyć.
   Polscy politycy przez wiele lat ciężko pracowali aby ta ostatnia wizja stała się obwiązująca w naszym kraju. Lecz oto stało się coś, czego nawet pesymiści nie przewidzieli. Pojawiła się władza totalna. W demokratycznych wyborach PiS zdobył wszystko co było do zdobycia: prezydenturę i większość w Sejmie i Senacie.

Dużo? Za mało!

   W tempie ekspresowym, wykorzystując w niedemokratyczny sposób, demokratyczne procedury zawłaszcza pełnię władzy w naszym kraju. W kilkanaście dniu udało się już przejąć wszelkie służby oraz Trybunał Konstytucyjny oraz złamać kilka obietnic wyborczych. Pytanie co następnych dniach, tygodniach, miesiącach…
   Zwolennicy PiS są w euforii. Po latach porażek wyborczych przyszło pełne zwycięstwo. Mogę zrozumieć radość tych ludzi ale nie pojmuję tej fali złości i nienawiści w stosunku do przegranych. Nie rozumiem też zaślepienia i braku refleksji u sporego grona wykształconych i inteligentnych wyborców PiS. Mam nadzieję, że ten stan szybko minie i kolejne kroki partii rządzącej, w kierunku państwa totalitarnego i sukcesywne odwoływanie lub modyfikowanie  wyborczych obietnic, podziałają jak kubeł zimnej wody. Tyle tylko, że jest to psucie państwa w czystej postaci. Szkody wyrządzone zarówno w infrastrukturze jak i mentalności obywateli nie łatwo będzie naprawić.     
   Jednak najgorszym efektem władzy PiS będzie zwiększenie dystansu między Polską a krajami bardziej od nas rozwiniętymi. To co Polaków najbardziej drażni, czyli niski poziom życia, zamiast się podnosić będzie się obniżał.  Kilka najbliższych lat (miejmy nadzieję, że mniej niż cztery) to będą lata stracone. 
Niestety.

niedziela, 15 listopada 2015

Mord w Paryżu



      Gdy umiera osoba w podeszłym wieku, spokojnie, między najbliższymi pojawia się smutek. Rozumiemy i godzimy się z nieuchronną śmiercią, lecz pozostaje nostalgia i zaduma nad przemijaniem. Gdy umiera niespodziewanie w wyniku wypadku czy nagłej choroby ktoś kogo kochaliśmy, a my nie przygotowaliśmy się na jego odejście, smutek zamienia się w żal. Czasami pojawia się złość. Obwiniamy innych, obwiniamy siebie, często nie potrafimy sobie z tym poradzić.
      Cóż powiedzieć o śmierci zadanej bezmyślnie, bezosobowo, będącej wynikiem obłąkańczej idei. Tu brak słów, brak wytłumaczenia, brak zrozumienia. W piątkową noc w Paryżu miał miejsce właśnie taki zbrodniczy akt przemocy. Zginęło ponad sto osób a bilans ofiar śmiertelnych niestety nie jest jeszcze zamknięty. Współczuję wszystkim bliskim ofiar lecz wydaje mi się, że stało się tam, w tą noc śmierci coś jeszcze gorszego.
      13 listopada 2015r. zamordowano w stolicy Francji ideę pomocy i solidarności z uchodźcami. Zamordowano ją w sercach i umysłach tysięcy a może nawet milionów Europejczyków. Nie zrobili tego faszyści, nacjonaliści czy narodowcy. Zrobili to Arabowie. Mordując bezbronnych, przypadkowych ludzi sami zniszczyli tolerancję, budowaną od pokoleń w europejskich społeczeństwach. Pewnie natychmiast podniosą się głosy, że nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej, że znakomita większości imigrantów to biedni, prześladowani ludzie, ratujący swe życie zagrożone we własnym kraju. Pewnie to prawda, tak jak i twierdzenie, że bandyci z ISIS jak będą chcieli to i tak przenikną do państw Europejskich by siać śmierć i zniszczenie. Pewnie tak.
      Moje poglądy (można sprawdzić post pt. „Uchodźcy a sprawa polska” z dnia 7 września br. ) zostały mocno okaleczone. Choć nadal uważam, że bogatsze społeczeństwa (w miarę swych możliwości) powinny pomagać uchodźcom to może niekoniecznie na własnym terytorium. Jeśli ręka z pomocą, którą wyciągamy do tych ludzi jest brutalnie odrąbywana, jeśli strzela się do bezbronnych, jeśli zabija się bombami, to może nie tędy droga. Może pomoc powinna wyglądać inaczej. Wysyłajmy pomoc humanitarną do obozów uchodźców. Pomagajmy militarnie w rejonach konfliktów. Może też powinniśmy mniej „wtrącać się” w wewnętrzne sprawy takich państw jak Syria czy Libia. Może arabskie społeczeństwa nie chcą standardów europejskich demokracji. Islam, który neguje nie tylko chrześcijańskie ale i demokratyczne normy jest religią wyznawaną przez setki milionów ludzi. Jeśli Arabom z tym dobrze to niech tak zostanie ale w państwach arabskich a nie we Francji, Niemczech czy Polsce.

      Dużo w moim poście słów „może”. Nie mam pewności, że to co piszę jest do końca właściwe. Nie chodzi tu bynajmniej o poprawność polityczną. Raczej o to, że jako zwykły obserwator tych procesów nie dysponuję pełną wiedzą. Poza tym sytuacja jest zdecydowanie dynamiczna. Chciałbym tylko i aż aby w mojej ojczyźnie nikt nigdy nie ginął od bomb czy strzałów z kałasznikowa. 

niedziela, 8 listopada 2015

Przyjazny Urząd?

Wycinka drzew przy WuKaDce


      18 maja 2015r. decyzją nr DN-WN.500.47.2015.KP wydaną przez Urzędu Transportu Kolejowego, nakazano wycinkę drzew w odległości 15m od osi torów kolei WKD, na całej długości linii od Grodziska Mazowieckiego do Warszawy. Za tym suchym komunikatem kryje się bulwersująca sprawa. Z wyrokiem na tysiące drzew chroniących posesje przy torach WuKaDki przed hałasem i innymi zanieczyszczeniami nie zgada się społeczność mieszkańców kilku gmin. Sprawa nie jest do końca zamknięta a ja chciałbym poruszyć trochę inny jej aspekt.

Późnojesienny pejzaż przy trasie WKD pomiędzy Podkową Leśną a Otrębusami

      Jeśli chodzi o protesty, to organizują je mieszkańcy terenów przy torach, organizacje ekologiczne i społeczne i władze lokalne. Ostatnio włodarze kilku gmin spotkali się i wystosowali do w/w urzędu stanowcze pismo domagające się zmiany decyzji. I co i nic, przynajmniej na razie.
      Dla mnie najbardziej zastanawiające w tej historii (miejmy nadzieję, że z happy endem) jest to, że urzędnik wydaje decyzję, bez konsultacji z kimkolwiek i nie bacząc na ogromne protesty nic się w tej sprawie nie zmienia. Żyjemy w państwie prawa, państwie demokratycznym, ba w państwie obywatelskim a władza urzędu okazuje się być ponad to. Ja rozumiem merytoryczne, poparte przepisami stanowisko UTK w zakresie bezpieczeństwa na torach ale na arbitralną decyzję o wycince, kolokwialnie mówiąc „jak leci” nie ma i nie będzie zgody. Miejmy nadzieję, że społeczne i nie tylko protesty przyniosą efekt i decyzja zostanie zmieniona a większość drzew ocaleje.

      Na koniec wisienka na torcie obłudy. Wszedłem na stronę www UTK aby sprawdzić jak wygląda sprawa od strony urzędu. To co zobaczyłem  wprawiło mnie w osłupienie. Urząd, który nie liczy się z dziesiątkami tysięcy protestujących w taki czy inny sposób obywateli ma w centralnym miejscu swej witryny internetowej znak jakości „Przyjazny Urząd” przyznawany przez Instytut Zarządzania i Rozwoju Jakości z Katowic. Jak to się ma do szarej, urzędniczej rzeczywistości pozostawiam do oceny czytających niniejszego bloga.


czwartek, 29 października 2015

8 na 8

Refleksje powyborcze


      Niedawno zakończyła się kampania wyborcza do Sejmu RP, również dla mnie startującego z listy Nowoczesnej Ryszarda Petru. Zarówno partia jak i ja osiągnęliśmy spory sukces. Ugrupowanie, które powstało zaledwie pół roku przed wyborami, zdobyło 28 mandatów a ja nowicjusz w polityce prawie tysiąc głosów.

      W tym miejscu chciałby się podzielić, jedną refleksją wynikającą z pobieżnej analizy moich działań i efektu kampanii. Otóż (odkrywczy nie jestem) muszę stwierdzić, że internet ma porażającą moc oddziaływania. Owszem, czytałem niejednokrotnie wyniki najrozmaitszych badań, jasno pokazujących, że to medium rośnie w siłę ale co innego czytać a co innego odczuć na własnej skórze. Moje działania w necie to głównie FB i Twitter oraz oczywiście niniejszy blog. Poświęciłem na to mnóstwo czasu. Informacje, zdjęcia, komentarze, posty itp. skutkowały budowaniem rozpoznawalności. Niestety, czas jaki miałem do dyspozycji (ok. 4 miesiące) i brak środków (nie korzystałem z żadnych płatnych form promocji) nie pozwolił na osiągnięcie bardziej spektakularnego wyniku.
      Gdy okazało się, że w powiecie wołomiński, gdzie nie mam znajomych, nie powiesiłem żadnego plakatu, nie rozdałem żadnej indywidualnej ulotki, nie wysłałem żadnego maila uzyskałem grubo ponad 100 głosów przeżyłem szok. Skąd się wzięły te głosy? Po chwili dotarła do mnie odpowiedź. Internet! To „magiczna” moc, która sprawia, że możesz pokazać kim jesteś, jak działasz, jak bardzo się angażujesz i jakie masz poglądy pozwala zaistnieć również w realnym świecie. Dlatego bez wielkiego ociągania zabieram się do pracy w wirtualnej rzeczywistości aby spotęgować efekty. Pomyślałem też o rozszerzeniu  „oferty” o kanał na YT i już wkrótce zaczną się też tam pojawiać  materiały obrazujące moje działania, tak polityczne jak i społeczne.

P.s.

Nie tylko mnie spodobał się znak graficzny będący symbolem mojej kampanii a odwołujący się do ósmego miejsca na liście nr 8. Dlatego też po małej modyfikacji będę się nim dalej posługiwał. 

piątek, 23 października 2015

Takie tam o jedzeniu lodów

Miałem sen…


      Lato. Upał. Kolejka po lody. Nareszcie ja:
- Poproszę lody smurffowe, te niebieskie, podwójną porcję – wyartykułowałem spierzchniętymi ustami.
- Lepsze będą pomarańczowe – odrzekła sprzedawczyni i zaczyna je nakładać do wafelka.
- Ja jednak wolę smurffowe – powiedziałem stanowczo.
- Pomarańczowe są lepsze bo jest ich więcej i jak ich nie sprzedam to dostawca nie przywiezie mi ani pomarańczowych  ani  smurffowych ani żadnych innych. Więc co? – ze złością zapytała się pani w białym kitlu.
- Jak ostatnio dałem się namówić na pomarańczowe, to odbijało mi się cztery lata. Zdecydowanie wolę te niebieskie.  – powiedziałem kończąc dyskusję.
- Może jednak się jeszcze pan zastanowi…
I zaczęło się. Dyskusja wydawała się nie mieć końca.  Argumenty sprzedawczyni były coraz bardziej absurdalne a moich nie słuchała wcale i jak to we śnie sytuacja była zdecydowanie patowa.

Nagle! Uff! Obudziłem się!


     
      Taki to był mój sen i choć pora teraz nie nastraja do jedzenia lodów, zwłaszcza na świeżym powietrzu, to ja nadal wolę smurffowe a pomarańczowych do ust nie wezmę. To jest mój wybór i każdemu radzę tak postępować.  Irracjonalne argumenty odrzucić, racjonalnych wysłuchać a postąpić zgodnie ze swoimi przekonaniami i bądźcie pewni,  nie będzie się Wam odbijać czkawką.

czwartek, 15 października 2015

Debata Ewa Kopacz vs. Beata Szydło

Prawo kaduka


      Wiadomo duży może więcej. Możemy się z tym nie zgadzać, możemy twierdzić, że to niesprawiedliwe ale tak niestety już jest. Jeśli jednak przewaga występuje w życiu publicznym to rolą państwa jest niwelować  przejawy dyskryminacji: w biznesie (urzędy antymonopolowe), w sferze obywatelskiej poprzez ustawy i przepisy prawa. Co jednak, jeśli władza państwowa (partia rządząca) bezwzględnie wykorzystuje swoją przewagę nad innymi siłami politycznymi. To w czystej postaci prawo kaduka.

      Piszę te słowa w kontekście debaty Ewy Kopacz vs. Beata Szydło. Dwie aktualnie największe partie polityczne „umówiły się”, że przeprowadzą medialny show wyborczy bez pozostałych sześciu komitetów wyborczych, które zarejestrowały listy we wszystkich okręgach. Bezczelność, buta, pycha to najłagodniejsze z określeń opisujących ten stan rzeczy. Gdyby taka debata odbywał się na początku kampanii można by przymknąć oko na naganny proceder ale w ostatnim tygodniu przed wyborami, to szczyt politycznego chamstwa!

      Ok. 100 godzin przed ciszą wyborczą nie walczy się już o twardy elektorat. To ostatnia możliwość pozyskania niezdecydowanych. W naszej ordynacji wyborczej i aktualnej sytuacji politycznej to może być kluczowy moment całej kampanii. Te kilka-kilkanaście procent głosów do zyskania może wywrócić do góry nogami skład przyszłego  Sejmu. I tu do gry wchodzi PO, rządząca obecnie partia z koneksjami we wszystkich liczących się mediach i PiS, któremu (prawdopodobnemu zwycięzcy) te same media chcą się przypodobać. Umawiają się nie ze społeczeństwem, tylko same ze sobą, że to one skupią na sobie uwagę wyborców i to one podzielą wyborcze łupy.


      Na takie zachowanie nie ma zgody! Piszę to nie tylko jako sympatyk i kandydat Nowoczesnej do Sejmu. Piszę to jako zaniepokojony obywatel. Strasząca dyktatorskimi zapędami Jarosława Kaczyńskiego, PO sama zachowuje się skrajnie niedemokratycznie, w dodatku ręka w rękę z PiS-em. Mam nadzieję, że do takiej okrojonej debat nie dojdzie, a jeśli jednak POPiS zlekceważy polską demokrację to myślę, że wyborcy 25 października wystawią polityczny rachunek za debatę.

poniedziałek, 12 października 2015

Wybory wygra PiS? Może?

Do Wyborców


Dlaczego PiS ma wielką szansę wygrać najbliższe wybory? Odpowiedzi są przynajmniej trzy.

      Pierwsza to ta, że niewiele osób pamięta jak wyglądała władza PiS-u w latach 2005-2007. Że były to lata stracone dla rozwoju naszego kraju a zarazem lata podziału Polski na prawdziwą (cokolwiek to znaczy) i tę zdradziecką, fałszywą, obłudną i podporządkowaną obcym mocarstwom stało się faktem z którym się nie dyskutuje ponieważ obie strony mają zdanie odmienne dokładnie o 180 stopni.
      Drugi powód to usilna praca koalicji PO i PSL, aby skupić się wyłącznie na sprawowaniu władzy samej w sobie a społeczeństwu oferować wyłącznie pijarowski przekaz. Mamy się cieszyć, z tego że budowane są autostrady (za nasze pieniądze), że kraj rozwija się w tempie ok. 3% rocznie (czemu nie 4-5 lub więcej), że Polska nie jest w ruinie a panią premier i ministrów mamy najlepszych na świecie. Fakt rozwoju naszego kraju zawdzięczamy ciężkiej pracy Polaków a rząd ma z tym niewiele wspólnego.
      Trzeci powód, który jest poza sferą pojmowania PO-sztabowców to brak strachu przed PiS w polskim narodzie, narodzie który wbrew temu co się niekiedy twierdzi jest całkiem racjonalny. Znamy naszą najnowszą historię i wiemy, że panowie Jarosław i Antoni nie wypowiedzieli wojny Rosji. Nie zbombardowali Berlina ani też nie zaanektowali Wilna. Czasami wygłaszają teorie, których trudno słuchać a zrozumieć się ni jak nie da ale jak my wszyscy, żyją w otoczeniu geopolitycznym, z którym trzeba się liczyć. PiS może tylko i aż, zabrać nam czas potrzebny do gonienia najbardziej rozwiniętych gospodarek świata i budowaniu dobrobytu Polaków ale to obecne elity polityczne mało obchodzi.

      Z powyższego wynikają dwa wnioski dla wyborców. Jeśli chcesz głosować na PiS, proszę zastanów się dobrze i głosuj zgodnie z własnym przekonaniem, ale jeśli chcesz głosować na obecną władzę to może lepiej pokaż im czerwoną kartkę i zagłosuj na Nowoczesną, która gwarantuje pracę dla dobra obywateli naszej ojczyzny a dobro Polski jest jej nadrzędnym celem. 


środa, 7 października 2015

„Misiek” Kamiński vs. ja

"Stary” polityk - "Nowoczesny" polityk


      Kolejny post na moim blogu może wyglądać na megalomański, dlatego szybko donoszę, że nie mam mani wielkości z jednej strony ale też nie uważam, że polityczni celebryci są w czymś lepsi od tzw. „zwyczajnych” ludzi. Jednym z ważniejszych punktów programu wyborczego Nowoczesnej jest odsunięcie „starych” (zwłaszcza mentalnie) polityków od władzy. Władzy, którą traktują instrumentalnie w oderwaniu od rzeczywistości. Dlatego porównanie mnie i Michała Kamińskiego, zwłaszcza że startujemy w tym samym 20 OW nie jest bezzasadne. Porównanie jest trochę żartobliwe ale bynajmniej nie „na żarty” a ocenę końcową pozostawiam czytelnikom i oczywiście wyborcom.

Młodszy  - niestety
Chyba brzydszy – do oceny, zwłaszcza pań
Wykształcenie – licencjat
Dwie kadencje w Sejmie, dwie kadencje w PE - coś poza polityką?
Liczba partii i ugrupowań politycznych: 6 (AWS, ZChN, Przymierze Prawicy, PiS, PJN, PO)
Miłośnik gen. Pinocheta i drogich zegarków
Śpiewa w spocie wyborczym – przejaw desperacji?



Starszy – niestety
Chyba przystojniejszy – do oceny, przede wszystkim pań
Wykształcenie: wyższe magisterskie + studia podyplomowe
W Sejmie – będę pracował jeśli wyborcy tak zdecydują
Partia polityczna – brak przynależności (rekomendacja/lista Nowoczesna Ryszarda Petru)
Polityki ani osoby gen. Pinocheta nie popierałem – wręcz przeciwnie, a zegarków czy innej biżuterii nie noszę
Śpiewam wyłącznie w samochodzie, gdy jadę sam.

czwartek, 1 października 2015

Głosuj na PiS lub PO

Bądźmy za a nie przeciw


Jeśli uważasz, że Jarosław Kaczyński jest znakomitym politykiem, który poprowadzi Polskę ku  świetlanej przyszłości – głosuj na PiS.
Jeśli uważasz, że politycy tacy jak Antoni Maciarewicz, Krystyna  Pawłowicz i Zbigniew Ziobro, którzy od wielu lat funkcjonują na polskiej scenie politycznej są godni reprezentować Ciebie w Sejmie – głosuj na PiS.
Jeśli uważasz, że program gospodarczy Prawa i Sprawiedliwości oraz zmiany jakie po przejęciu władzy w naszej ojczyźnie chce wprowadzić ta formacja, spełniają Twoje oczekiwania – głosuj na PiS.
Jeśli jednak chcesz głosować nie na PiS tylko przeciw PO – zagłosuj na Nowoczesną, która przedstawiła rozsądny program gospodarczy, ma w swych szeregach sensownych, wykształconych ludzi, którzy osiągnęli sukcesy zawodowe oraz pakiet reform zmieniających Polskę w nowoczesny i bogaty kraj.



Jeśli uważasz, że Donald Tusk i Ewa Kopacz to przywódcy na miarę XXI wieku – głosuj na PO.
Jeśli uważasz, że politycy tacy jak Ludwik Dorn, Stefan Niesiołowski i Michał Kamiński potrafią coś więcej niż przerzucać się inwektywami w jałowych dyskusjach politycznych – głosuj na PO.
Jeśli uważasz, że PO po ośmiu latach rządzenia ma coś jeszcze do zaoferowania  Polakom i może rozwijać  nasz kraj  – głosuj na PO.
Jeśli jednak chcesz głosować nie na PO tylko przeciw PiS – zagłosuj na Nowoczesną.  Nasi kandydaci idą do Sejmu aby zmieniać Polskę a nie korzystać z poselskich przywilejów. Chcemy „rozbujać”  nasz kraj cywilizacyjnie i wiemy jak to uczynić. Nie interesują nas jałowe spory i zgniłe kompromisy, tylko praca dla dobra wspólnego.

      Powyższy tekst wbrew pozorom nie jest przewrotny, bo wiem, że tzw. „twardy elektorat” obu partii jest odporny na racjonalne argumenty. Tym razem (po raz pierwszy od wielu lat) idąc 25 października do urn wyborczych,  nie musimy głosować przeciw komuś. Możemy zagłosować za! Wybierając Nowoczesną, wybierzecie program pozytywnych zmian. Wiele Polek i Polaków zrozumiało już fenomen naszego ugrupowania i popiera nas, o czy świadczą najnowsze sondaże.
      Jeśli masz jeszcze wątpliwości – sprawdź nas. Poczytaj dokumenty programowe, spotkaj się z którymś z kandydatów, porozmawiaj z sympatykami Nowoczesnej i w dniu wyborów podejmij przemyślaną decyzję.



wtorek, 29 września 2015

Warszawski Obszar Funkcjonalny

Wielkie możliwości dla zwykłych ludzi


      Tym razem gościnnie na moim blogu Małgosia Łukaszewicz, która przedstawia możliwości wynikające z przygotowanego w Urzędzie m.st. Warszawy dokumentu. Odsyłam, zwłaszcza do pełnej wersji strategii, ponieważ nie jest to powszechnie znany dokument a możliwości z niego wynikające są ogromne i dotyczą zwykłych mieszkańców Mazowsza.

      Okrąg wyborczy nr 20, popularnie zwany Obarzankiem Warszawy, skupia 8 powiatów i zajmuje niewiele ponad 12% powierzchni województwa mazowieckiego. Żyje tutaj 20% ludności Mazowsza. Gdy dodamy liczbę mieszkańców Warszawy, która wynosi ponad 1700 tys., to okaże się, że żyjemy w skupisku, które liczy ponad 50% ludności Mazowsza.
      Obszar, o którym piszę, powiększony o powiaty żyrardowski i miński, został zdefiniowany jako Warszawski Obszar Funkcjonalny. Dla tego obszaru powstała strategia pn. Zintegrowane Inwestycje Terytorialne. Dokument ten identyfikuje wspólne problemy gmin, a co ważne wskazuje sposoby finansowania działań, które przyczynią się do ich rozwiązania.

Główne cele strategii:
  1. Zwiększenie dostępności usług publicznych
  2. Rozwój sieci powiązań gospodarczych
  3. Poprawa jakości przestrzeni

To jedna z pierwszych prób współpracy sąsiadujących gmin. Ponad podziałami politycznymi. 
Takiej Polski żądajmy!

Zainteresowanych odsyłam do dokumentu:



czwartek, 24 września 2015

Degradacja sportów nieolimpijskich

Polityczna schizofrenia ze sportem w tle



      Politycy (prawie wszyscy) lubią ogrzać się w blasku złotych medali mistrzów sportu. Może to niezbyt chlubne zachowanie ale jeśli w zamian sportowcom funduje się wsparcie w postaci stypendiów, rozbudowy infrastruktury treningowej itp. to od biedy można to zaakceptować. Niewytłumaczalne i nieakceptowalne jest hołubienie sportowców na pokaz a następnie gdy zgasną flesze fotoreporterów, fundowanie tym samym mistrzom zmiany w prawie, które degradują ich wysiłek i uprawiane przez nich dyscypliny sportowe a z nich samych tworzą sportowców drugiej kategorii.
      Tak właśnie rządząca koalicja postąpiła z karate tradycyjnym i kilkunastu innymi wzorowo funkcjonującymi Polskimi Związkami Sportowymi. Chodzi tu o Ustawę o sporcie z dnia 25 czerwca 2010 roku, którą znowelizowano  23 lipca 2015 roku, w myśl której związki te stracą status związków sportowych. Kilkaset tysięcy młodych sportowców nie będzie miało prawa do stypendiów państwowych i samorządowych, nagród za wyniki sportowe. Nie będzie mogło być oficjalnie powoływanych do kadry narodowej i reprezentować Polski na arenie międzynarodowej. Związki nie będą mogły organizować zawodów rangi mistrzostw Polski i Pucharów Polski. Sportowcy ze stowarzyszeń nie będą mogli uzyskiwać tzw. klas sportowych, bardzo ważnej np. przy przyjęciach na studia. Stowarzyszenia nie będą mogły ubiegać się o dofinansowanie centralne, a w efekcie i samorządowe.



      Na takie postępowanie rządzących nie ma i nigdy nie będzie zgody. Nowoczesna dostrzega wielką wartość w sporcie (zwłaszcza masowym). Sport postrzegany z jednej strony jako znakomita profilaktyka zdrowotna, z drugiej strony jest fantastyczną kuźnią charakterów młodych ludzi. Treningi wymagające samodyscypliny, zawody uczące wygrywania i wyciągania wniosków z porażek, to tylko nieliczne aspekty na które należy zwrócić uwagę. Chcemy walczyć o wycofanie tej niekorzystnej zmiany prawnej w następnej kadencji Sejmu RP. Głosując na naszych kandydatów pomożecie nam to zrealizować.

niedziela, 20 września 2015

Kongres gospodarczy Nowoczesnej

16 + 16 + 16 = .Nowoczesna Polska


      Wczoraj, 19 września 2015r. po ogłoszeniu programu gospodarczego Nowoczesnej skończyła się Platforma Obywatelska. Oczywiście PO nie ogłosiła samorozwiązania, niestety tak pięknie nie jest. Można jednak śmiało powiedzieć, że pojawiła się dla wyborców alternatywa: wiarygodna, realna i posiadająca potencjał merytoryczny i ludzki. Nie będę opisywał założeń przedstawionych na Kongresie – zachęcam do poczytania oficjalnych materiałów, których jak mi się wydaje nie przeczytał żaden z krytykujących nas ekspertów. Chciałbym skupić się na reakcji mediów i innych partii.
      Pierwsze dziwo – media (różne) sporo miejsca poświęciło wydarzeniu w Teatrze IMKA, informując w miarę rzetelnie o naszym programie. Drugie dziwo, nie zalała internetu fala krytyki i hejtu – chyba większość zauważyła jak bardzo różnimy się o nierealnych i populistycznych obietnic innych partii. Trzecie dziwo, to nerwowe oświadczenia speców od ekonomii z Joanną Muchą na czele, że nasz program się „nie spina” i tyle. Szczytem obłudy zaś było oświadczenie, że program oparty na podobnych założeniach 3 x 15 już był i Nowoczesna tylko go z małymi poprawkami kopiuje. No cóż, był i się zmył. Przez osiem lat nie zrealizowano prawie nic z tych założeń i jakoś PO-wcą nie wstyd z tego powodu. Rozumiem powód do niepokoju ale nie potrafię zrozumieć tej politycznej schizofrenii.

      Zaraz po powstaniu, wtedy jeszcze Nowoczesnej PL, pojawiły się opinie i memy w necie przedstawiających nową inicjatywę polityczną jako szalupę ratunkową dla PO. Bardzo mnie to wówczas irytowało. Dziś paradoksalnie się z tym zgadzam ale jesteśmy szalupą nie dla PO i jej działaczy lecz dla sympatyków i wyborców Platformy, którzy są zniesmaczeni aferami i zaniechaniami „swojej” partii i nie chcą już głosować wyłącznie przeciw PiS-owi lecz chcą głosować na sensowny program i mądrych ludzi, którzy będą go realizować. Mają już taki wybór – Nowoczesną!

środa, 16 września 2015

Nowoczesna w sondażach

Kto Nowoczesnej wmawia syndrom 4,99%?


      Mam wrażenie, że największym wyzwaniem dla wszystkich kandydatów i sympatyków Nowoczesnej jest wyrugowanie ze świadomości wyborców czegoś co nasi przeciwnicy nazywają syndromem 4,99% lub straconym głosem co z resztą na jedno wychodzi. Jak łatwo się domyślić to, że nie przekroczymy progu wyborczego (5%) sugerują politycy, dziennikarze, specjaliści od marketingu politycznego związani z PO. Zwolenników PiS-u, KORWIN-a, czy Pawła Kukiza taka kalkulacja nie obchodzi. Oni byli by bardzo zadowoleni, że nie zdobędziemy mandatów w przyszły Sejmie, licząc na to, że to ich posłowie pojawią się na miejsce Nowoczesnych.

      Cóż takiego strasznego jest w fakcie, że Nowoczesna Ryszarda Petru może w kolejnych sondażach umacniać swoją pozycję? Otóż gdy osiągniemy pułap (wcale nie wysoki i nad wyraz realny) 8-10% może zadziałać efekt śnieżnej kuli. Wyborcy PO, którzy programowo są nam najbliżsi mogą uznać, że pojawiła się stabilna opcja polityczna, na którą mogą zagłosować bez zaciskania zębów; że mogą zagłosować za racjonalnym i nowoczesnym programem a nie tylko przeciw PiS-owi; że oto mogą z czystym sumieniem pokazać obecnej elicie władzy czerwoną kartę a i tak pisowska prawica nie obejmie absolutnej  władzy (przynajmniej nie zdobędzie większości konstytucyjnej). Gdyby taki scenariusz został zrealizowany, to próg wyborczy mógłby się okazać barierą nie dla Nowoczesnej a dla PO. Nie życzę aż tak źle Platformie ale za ostatnie osiem lat należy się solidna nauczka. Dlatego wszyscy Nowocześni, zabieramy się do jeszcze bardziej wytężonej pracy a martwić się niech zaczną politycy obecnego obozu władzy. 

niedziela, 13 września 2015

Spirala wyborczych obietnic

Patrzę z przerażeniem...


      Jak wynika z tytułu, patrzę z przerażeniem na to co dzieje się w kampanii wyborczej do polskiego parlamentu AD 2015. Przerażenie i niedowierzanie bynajmniej nie dotyczy obietnic składanych przez partie polityczne. PiS w swych zapewnieniach przebił sufit. Miliardy złotych sypią się dziesiątkami a nawet setkami. PO troszkę jakby z tyłu ale zaczyna się rozpędzać i dogania konkurenta. Lewica oczywiście przebija wszystkich a PSL, który dotąd obiecywał (i obietnic dotrzymywał) lepsze życie wszystkim krewnym królika, też z racji słabych sondaży chce dołączyć do tego przedwyborczego pokera. To co w tej chwili jest w puli może zrobić wrażenie nawet na takich potentatach jak Bil Gates. Taki już urok kampanii wyborczych, że obietnice i zapewnienia objawiają się w magiczny sposób. Wydawało mi się jednak, że polskie społeczeństwo choć w części chce i potrafi oddzielić ziarno od plew. Teraz jednak mam wrażenie, że populizm bierze górę a sondaże (pewnie nie do końca prawdziwie) pokazują, że im kto więcej da ten bardziej liczy się w tym wyborczym wyścigu.
      Tu pojawia się tytułowe przerażenie. Pieniądze "rozdawane" w kampanii są wirtualne. Po prostu nie istnieją. Wszystko co przyszły rząd (obojętnie kto go będzie tworzył) będzie rozdawał, pochodzić będzie z naszych kieszeni. Przecież prawie każda dorosła Polka i  dorosły Polak zarządzają budżetem domowym i doskonale wiedzą, że wydać się da tyle ile się zarobi. Można oczywiście pożyczyć ale te pieniądze też trzeba kiedyś oddać. Budżet państwa nie jest inny. Też aby wydać trzeba na wydatki zapracować. I tu niespodzianka. Racjonalni w swych domach Polacy, w skali kraju dają się mamić jak dzieci. Pieniądze obiecywane przez polityków może i dostaniemy z tym, że wcześniej zabiorą je z naszych portfeli. Co ciekawe zabiorą nam z pewnością znacznie więcej, bo są też koszty rozdawnictwa.
      Ja nie chciałbym z moich pieniędzy opłacać wyborczych zapewnień polityków zwłaszcza, że na te partie głosować nie będę. Głosować będę (a nawet wezmę w wyborach udział jako kandydat) na Nowoczesną Ryszarda Petru. Jest to jedyna znana mi polska partia, która nie obiecuje przysłowiowych gruszek na wierzbie a lepszy los Polaków wiąże z nowoczesnym programem w każdej dziedzinie życia. Zanim Państwo zdecydujecie na który Komitet Wyborczy zagłosujecie zachęcam do zapoznania się z naszą propozycją programową. Proszę nie dajcie się nabrać na złudne i nierealne zapewnienia z których po wyborach niewiele zostanie.

http://www.nowoczesna.org/files/Kierunki_programowe.pdf



środa, 9 września 2015

#OniJeszczeNieWiedzą

Trochę o Polakach (wiedza z Twittera)


     Od zawsze korzystam z internetu ale ciągle nie mogę się nadziwić kreatywności jaka się tam objawia. Jako, że jak każdy człowiek, z natury jestem (trochę) leniwy postanowiłem skorzystać z tego w myśl zasady: zrób coś ale się nie narób. Na Twitterze w związku z falą uchodźców pojawił się hashtag  skierowany teoretycznie do imigrantów a tak naprawdę wiele mówiący o nas i o naszym postrzeganiu rzeczywistości. Poniżej kilka przykładów – kolejność przypadkowa. Jeśli macie pomysły na kolejne celne uwagi zamieszczajcie je na tt lub wpisujcie w komentarzu do tego posta.


#OniJeszczeNieWiedzą:

że pieniądze, które można było przeznaczyć na pomoc dla nich popłynęły w niedzielnym referendum;
że pojechać nad Morze Śródziemne jest taniej, niż nad Morze Bałtyckie;
że PSL  jest jak zgniły arbuz: z wierzchu zielony  a w środku bury;
że mogą dostać mandat za przekroczenie prędkości rowerem;
że kolejki do lekarza trwają u nas 3 lata;
że za 2- 3 miesiące spadnie z nieba, coś białego i cholernie zimnego;
że muszą się wrócić do Syrii po zaświadczenie z tamtejszego urzędu skarbowego o niezaleganiu;
że będą musieli zmienić pracę i wziąć kredyt;
że ZUS jest do piętnastego i zabiera 1/3 pensji;
że zarabiamy brutto tyle, ile najbiedniejsi Niemcy netto;
że "ze mną się nie napijesz?" to nie pytanie;
że będą musieli zacząć się jarać skokami narciarskimi;
że w pociągu mogą spotkać panią premier;
że w Polsce produkuje się parówki bez mięsa.

poniedziałek, 7 września 2015

Uchodźcy a sprawa polska

Pusty talerz na wigilijnym stole
 

      W związku z przetaczającą się przez całą Polskę dyskusją, o zbliżającej się do naszych granic fali uchodźców i ja chcę w tej sprawie wtrącić swoje trzy grosze. Wydaje mi się, że niebezpiecznie skręcamy w wypowiadanych na ten temat opiniach w kierunku ksenofobii, tracą z pola widzenia aspekt humanitarny. Zaczynamy widzieć w ludziach uciekających z własnego kraju jeśli nie terrorystów to przynajmniej forpocztę islamu. Nie zastanawiamy się co skłoniło ich do desperackiej ucieczki z ojczyzny oraz jak możemy im pomóc, tylko co zrobić aby broń Boże nie naruszyli naszej, w miarę bezpiecznej egzystencji. Wielu, zwłaszcza młodych nie zna lub nie pamięta polskiej fali uchodźców, choćby w latach 80-tych XX wieku. Obozy w Austrii (bo tam najłatwiej było się dostać) pełne były Polaków, którzy uciekali z kraju najczęściej nie z powodu prześladowań tylko w poszukiwani lepszego życia. Oczywiście zdarzały się  przejawy rasizmu w stosunku do naszych rodaków ale nikt tam nie zastanawiał się, czy 5 000 osób z Polski to dużo, czy może 50 000 to kres możliwości a może 500 000 da się przyjąć? Przypomnijmy sobie te, w końcu nie tak odległe czasy.
      Moim zdaniem problem nie powinien leżeć w ilości uchodźców tylko w tym jak ich przyjmiemy. Jeśli ci ludzie uciekają przed prześladowaniami i szukają schronienia w obcym (także kulturowo) kraju azylu, to pewnie przyjmą pomoc, która zapewni im minimum egzystencji tj. dach nad głową, skromne wyżywienie oraz możliwość nauki języka, tak aby w niedalekiej przyszłości znaleźć pracę i samemu utrzymać siebie i rodzinę. Trudno zgodzić się na wygórowane roszczenia ze strony ludzi, którym chce pomóc kraj, do najzamożniejszych przecież nie należący. Nie może być tak, że azylant ma lepsze warunki życia niż polski emeryt. Jeśli zaś potencjalnemu mieszkańcowi Polski z Północnej Afryki takie zasady nie odpowiadają to trudno, przymusu nie ma.

      Pewnie moje poglądy spotkają się z krytyką, zwłaszcza tych, którzy chcieliby dać odpór „arabskiej nawale” ale chciałby im przypomnieć wspaniały polski zwyczaj stawiania na wigilijnym stole pustego talerza, który jest dla zbłąkanego wędrowca. Niech ten zwyczaj nie będzie tylko pustym sloganem lecz przejawem polskiej gościnności i tolerancji.

środa, 2 września 2015

#StarePartie vs. #Nowoczesna

Wiedza obywatelska Polaków


  
      Od kilku dni zbieram podpisy na listach poparcia KW Nowoczesna Ryszarda Petru do Sejmu RP. Obserwuję reakcje przypadkowych osób i nachodzi mnie smutna refleksja.  Już wyjaśniam o co mi chodzi. Na pytanie czy poprze Pani/Pan listę, odpowiedzi jest kilka (kolejność przypadkowa):
Nie, nie znam Nowoczesnej? – Rozumem, taka to już uroda nowych ruchów politycznych.
Tak, świetna inicjatywa. – Sam się z tym utożsamiam.
Nie - dziękuję, nie interesuję się polityką.  – Szkoda, bo jak mawiał klasyk, polityka może się zainteresować Tobą.
Nie, nie będę głosował. – Tym bardziej szkoda, bo traci się możliwość wpływu na losy Ojczyzny.
I tu pojawia się odpowiedz, którą słyszę najczęściej:

Ale o co chodzi?


      To ja się pytam o co chodzi? Od wielu lat odbywają się różnego rodzaju demokratyczne wybory (Sejm, Senat, PE, samorządy lokalne). Element procedury zgłaszania list wyborczych, polegający na zebraniu podpisów pod listami poparcia jest prawie identyczny w każdych z nich. I co, i nic. Ludzie, w różnym wieku (młodzi, starsi i najstarsi) nadal nie wiedzą dlaczego prosi się ich o podpis na liście. To ja się pytam, czego uczą się nasze dzieci na lekcja WOS? Gdzie jest misja społeczna TVP i Polskiego Radia?
      Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych ale mam nieodparte wrażenie, że taka sytuacja jest na rękę „starym” partiom politycznym. Trudno jest się przebić nowym ruchom społeczno-politycznym, gdy trzeba zdobyć grubo ponad 100 000 podpisów, dodajmy, że w relatywnie krótkim czasie. Społeczeństwo nie wie o co chodzi a nikt nie ma interesu aby to społeczeństwo edukować. Niewesoły to aspekt naszej demokracji.


wtorek, 1 września 2015

Słodko - Gorzko o szkole

PIERWSZY WRZEŚNIA


Nowy budynek gimnazjum w Otrębusach

      Dziś po raz kolejny (w moim życiu niestety już ....dziesiąty) rozpoczyna się nowy rok szkolny. Jako były nauczyciel mam spory sentyment do tej daty a jako tata dwóch uczniów (gimnazjum i podstawówka) sentyment połączony jest z rzeczywistością, niestety jak w tytule postu słodko-gorzką.
     Zacznijmy do słodyczy, czyli tego co miłe. Wbrew panującej opinii większość nauczycieli i dzieci z radością oczekuje na powrót do szkoły po wakacjach. Nawet ci uczniowie, którym w pewnym wieku nie wypada się cieszyć i z zasady należy marudzić, gdzieś w głębi czują miłe mrowienie. Rozwija się też infrastruktura, kolejne budynki szkolne, boiska, sale gimnastyczne itp. To chyba na tyle w zakresie słodzenia.
      Kolej na gorzki smak. Dlaczego spora grupa nauczycieli z niepokojem oczekuje tej daty? Dlaczego część uczniów i ich rodziców nie cieszy się z rozpoczęcia zajęć w szkole? Powodów jest sporo. Leżą one zarówno po stronie nauczycieli, dzieci, rodziców czy organów prowadzących placówki oświatowe. Rozpisywać można się długo i jeszcze dłużej można by analizować te problemy. Ja przytoczę tylko jeden aspekt naszej szkolnej rzeczywistości, który dziś szczególnie boleśnie odczułem w naszej szkole. Po raz kolejny okazało się, że szkoła nie jest dla uczniów i ich rodziców. Potrzeby dzieci przy układaniu planu i określeniu regulaminu korzystania z nowego budynku szkolnego absolutnie nie zostały uwzględnione. Absurdem jest fakt, że dziecko z podstawówki, idące na "drugą zmianę" musi przyjść do szkoły 1-2 godziny wcześniej bo tylko o oznaczonej porze może przemieścić się pomiędzy budynkami aby skorzystać ze stołówki. Czy tak trudno jest opracować sposób rozwiązania tego w gruncie rzeczy banalnego problemu.
      Reasumując, pewnych zaległości i zaniedbań w systemie oświaty, nie da się z dnia na dzień usunąć ale wszędzie tam gdzie wystarczy zdrowy rozsądek poparty właściwą organizacją pracy róbmy wszystko aby tych (uczniów i nauczycieli) cieszących się z początku roku szkolnego było jak najwięcej.



niedziela, 30 sierpnia 2015

Otrębusy #wRuinie

Wiejska i Przejazdowa - refleksje


      Przewrotny tytuł tego postu nawiązuje do politycznego hasła, do którego dziś już nikt się nie przyznaje. Zdjęcia pokazują ulice w Otrębusach: Wiejską (nomen omen) i Przejazdową.



      Rzeczywiście ruina jak się patrzy. To jednak tylko złudzenie. Już wkrótce, jak zapewniają władze gminy, rozkopane dziś ulice będą cieszyć oko gładką nawierzchnią. Niby zwykła rzecz. Remont drogi, która od lat była niechlubną wizytówką mojej miejscowości. Rzecz w tym, że jest to doskonały przykład jak mogą działać samorządy lokalne. Mogą wsłuchiwać się w głosy mieszkańców i co więcej realizować je (jak u nas w gminie Brwinów) - oczywiście w miarę swych możliwości.  Mogą też nie robić nic tylko umacniać swe „panowanie” za pomocą najrozmaitszych nieformalnych powiązań, pozorowanych działań itp. 
      Dla Nowoczesnej, zdrowy i prężny samorząd lokalny to podstawa polskiej demokracji. Nasze postulaty zakładające dwukadencyjność burmistrzów i  prezydentów miast (podobnie jak posłów) oraz zwiększenie roli budżetu obywatelskiego mają wspomagać  ten proces.  Sztandarowym przykładem gospodarskiego podejścia do zarządzania na poziomie lokalnym jest Prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz. Zapraszam do poznania poglądów i dokonań  tego niezwykłego człowieka.





O mnie c.d.

Ciąg dalszy mojej historii


     Po 13 latach pracy w szkolnictwie, chciałem podjąć nowe wyzwania zawodowe. Zacząłem od zorganizowania i kierowania hurtownią ze sprzętem chłodniczym w Kaliszu, a następnie kontynuowałem przygodę z chłodnictwem w TT-Thermo King Sp. z o.o., gdzie pracuję obecnie.
W tak zwanym międzyczasie prowadziłem własną działalność gospodarczą. Współpracowałem m.in. z nieistniejącym już pruszkowskim Porcelitem, hutą porcelany Karolina, śląską firmą WATS oraz Wydawnictwami Szkolnymi i Pedagogicznymi. Obecnie jestem analitykiem biznesowym i Administratorem Bezpieczeństwa Informacji.
      W trakcie wieloletniej kariery zawodowej zdobyłem umiejętności i całkiem spore doświadczenie, które chciałbym wykorzystać w ewentualnej pracy parlamentarzysty.

Praca społeczna

      Oprócz rodziny i pracy zawodowej od zawsze poświęcałem sporo czasu na działania na rzecz lokalnych społeczności. Zacząłem od harcerstwa jeszcze w trakcie pracy w szkole. Później było to redagowanie i wydawanie lokalnej gazety parafialnej. Byłem przez sześć lat członkiem Rady Rodziców przy SP w Otrębusach. W roku szkolnym 2014/2015 prowadziłem w naszej szkole zajęcia z programowania w języku LOGO dla drugoklasistów. Jednak "oczkiem w głowie" wśród moich działań jest organizowany cyklicznie (w tym roku odbędzie się piąta edycja) Eko-Mikołajkowy Turniej Karate Tradycyjnego, którego jestem pomysłodawcą i razem z Karate Klub Pruszków - współorganizatorem. W ubiegłym roku w imprezie wzięło udział ponad 500 młodych zawodników. Była to jedna z największych imprez sportowych w Pruszkowie w minionym roku.



Zainteresowania

      Największą moją pasją jest sport. Biegam - w ubiegłym roku "zaliczyłem" Warszawską Triadę Biegową, a obecnie staram się w miarę regularnie uczestniczyć w pruszkowskim #parkrun'ie. Uprawiam też karate tradycyjne. Jestem posiadaczem zielonego pasa (6 kiu) i ciągle podnoszę swoje umiejętności. Jak poza tymi wszystkimi aktywnościami znajdę trochę czasu to wybieram się z kolegami na morskie wędkowanie.

sobota, 29 sierpnia 2015

Kampania obywatelska 2


Magda i Wojtek Koczescy - Podkowa Leśna



      Przedstawiam kolejne osoby, które popierają moją kandydaturę w zbliżających się wyborach parlamentarnych, to Magda i Wojtek Koczescy, właściciele firmy Noel Studio, działającej w branży reklamowej. Są pasjonatami motoryzacji a Wojtek to dwukrotny Mistrz Polski GSMP w grupie HS/Z. Z Magdą wspólnie trenujemy karate tradycyjne w KK Pruszków. Jest ona aktualną Mistrzynią Województwa Mazowieckiego w kata indywidualnym.

      Magda i Wojtek - dziękuję za poparcie.

Noel Studio
koczeski.pl


#parkrun

Parkrun Pruszków


      Tym razem a był to drugi mój #parkrun w Pruszkowie, byli ze mną Maksym i Wiktor. Wiktor postanowił pokonać trasę na hulajnodze. Niestety szutrowa nawierzchnia alejek to nie najlepszy pomysł na pojazd o tak małych kółkach. Nic poważnego się nie stało, ale obtarte kolano trochę bolało. Maksym pomógł bratu i razem zaliczyli jedno okrążenie (2,5 km). Ja dotarłem do mety zmęczony i zadowolony z czasem chyba trochę lepszym niż przed tygodniem lecz nie to jest najważniejsze. Zapraszam na następny #parkrun w kolejną sobotę g. 9.00 - Park Potulickich w Pruszkowie lub gdziekolwiek na świecie.

#parkrun


piątek, 28 sierpnia 2015

Kampania obywatelska 1

Jagoda Korzeniewska


      Tym wpisem rozpoczynam cykl, który nazwałem kampanią obywatelską. Będę tu przedstawiał osoby, które mnie popierają w zbliżających się wyborach do Sejmu RP. Pierwszą tak osobą jest Jagoda Korzeniewska fryzjer-stylista. Właścicielka Salonu Fryzjerskiego Jagoda z Pruszkowa. Mistrz Polski we fryzurze modnej - Fashion. Członek kadry narodowej. Jagoda jest osobą utalentowaną, nieustanie podnoszącą swe kwalifikacje i niewiarygodnie pracowitą.

Jagoda - dziękuję za poparcie!


Moja rodzina

Rodzina



      Moja żona Beata (na zdjęciu w stroju zupełnie przypadkowym - proszę się nie sugerować) jest niezwykle cierpliwa i wyrozumiała. "Wytrzymuje" ze mną już prawie 18 lat. Pracuje w firmie zajmującej się projektowaniem, produkcją i dystrybucją wyrobów medycznych do terapii, diagnostyki i rehabilitacji a na drugim pełnym etacie ogarnia nasz dom. To jednak nie obejmuje całej aktywności mojej żony. Biega, uprawia fitness, organizuje dodatkowe zajęcie dla naszych synów np. Uniwersytet Dzieci, PW Junior, Filharmonia... Mam wrażenie, że dla Beaty czas jest z gumy. Tu mała prywata, jeśli potrzebujecie sprzętu do magnetostymulacji to kliknijcie w poniższe linki:



   


Starszy syn Maksym uczy się w drugiej klasie Gimnazjum Dwujęzycznego nr 42 w Warszawie. Zakręcony na punkcie matematyki i informatyki (niestety) również gier komputerowych. Jest też karateką w KK Pruszków, gdzie trenuje ze mną. Umiejętności (co obrazują kolory pasów) ma znacznie wyższe niż tata ale wszystko przede mną.


      Młodszy syn Wiktor (trzecioklasista) jest sportowcem wszechstronnym. Trenuje koszykówkę w MKS Pruszków, ale z równym zapałem zajmuje się piłką nożną, lekką atletyką i każdą inną formą aktywności sportowej. Pasjonują go również w równym stopniu matematyka i szachy. Zapraszam na jego stronę na FB (oczywiście z obowiązkowym polubieniem).

Victor13PL

   
      Na koniec ja. Z wykształcenia jestem nauczycielem informatyki. W zamierzchłych czasach, gdy magiczne słowo "INTERNET" znała nieliczna garstka zapaleńców opracowałem autorski program nauczania informatyki w liceum ogólnokształcącym, który został pozytywnie zaopiniowany przez Kuratorium Oświaty a następnie wdrożony przeze mnie w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Pogorzeli (Wielkopolska). Tyle na razie o mnie.
cdn

Nowoczesne Jedynki


Szybki przekaz polityczny



Dziś zostały ogłoszone JEDYNKI Nowoczesnej.
Zrobiło się o Nas głośno w medich.

Jest moc, jest siła, jest determinacja w osiągnięciu sukcesu.


P.s.
Link do mojej strony na FB:
facebook.com/ZbigniewMikolajMalecki


Początek bloga

Witam

      Dziś rozpoczynam moją przygodę z blogiem. Proszę o odrobinę wyrozumiałości do momentu uzyskania jako takiego doświadczenia. Wpisy tu dokonywane będą trochę o mnie, trochcę o polityce a tak naprawdę o wszystkim co się dzieje wokół nas.
Kilka słów na początek. Jestem z urodzenia "pyrą" ale mieszkam od wielu lat pod Warszawą - obecnie w Otrębusach. Mam śliczną żonę Beatę i dwójkę niezwykłych synów Maksyma (13lat) i Wiktora (8lat). W najbliższych wyborach parlamentarnych będę kandydatem na posła Sejmu RP z rekomendacji Nowoczesnej i chciałbym również tą drogą mieć kontakt z moimi Wyborcami, których (mam nadzieję) będzie jak najwięcej.