Pusty talerz na wigilijnym stole
W związku z
przetaczającą się przez całą Polskę dyskusją, o zbliżającej się do naszych
granic fali uchodźców i ja chcę w tej sprawie wtrącić swoje trzy grosze. Wydaje
mi się, że niebezpiecznie skręcamy w wypowiadanych na ten temat opiniach w
kierunku ksenofobii, tracą z pola widzenia aspekt humanitarny. Zaczynamy
widzieć w ludziach uciekających z własnego kraju jeśli nie terrorystów to
przynajmniej forpocztę islamu. Nie zastanawiamy się co skłoniło ich do desperackiej
ucieczki z ojczyzny oraz jak możemy im pomóc, tylko co zrobić aby broń Boże nie
naruszyli naszej, w miarę bezpiecznej egzystencji. Wielu, zwłaszcza młodych nie
zna lub nie pamięta polskiej fali uchodźców, choćby w latach 80-tych XX wieku.
Obozy w Austrii (bo tam najłatwiej było się dostać) pełne były Polaków, którzy
uciekali z kraju najczęściej nie z powodu prześladowań tylko w poszukiwani
lepszego życia. Oczywiście zdarzały się przejawy rasizmu w stosunku do naszych rodaków
ale nikt tam nie zastanawiał się, czy 5 000 osób z Polski to dużo, czy może 50 000
to kres możliwości a może 500 000 da się przyjąć? Przypomnijmy sobie te, w
końcu nie tak odległe czasy.
Moim zdaniem
problem nie powinien leżeć w ilości uchodźców tylko w tym jak ich przyjmiemy.
Jeśli ci ludzie uciekają przed prześladowaniami i szukają schronienia w obcym
(także kulturowo) kraju azylu, to pewnie przyjmą pomoc, która zapewni im
minimum egzystencji tj. dach nad głową, skromne wyżywienie oraz możliwość nauki
języka, tak aby w niedalekiej przyszłości znaleźć pracę i samemu utrzymać
siebie i rodzinę. Trudno zgodzić się na wygórowane roszczenia ze strony ludzi,
którym chce pomóc kraj, do najzamożniejszych przecież nie należący. Nie może
być tak, że azylant ma lepsze warunki życia niż polski emeryt. Jeśli zaś
potencjalnemu mieszkańcowi Polski z Północnej Afryki takie zasady nie
odpowiadają to trudno, przymusu nie ma.
Pewnie moje
poglądy spotkają się z krytyką, zwłaszcza tych, którzy chcieliby dać odpór „arabskiej
nawale” ale chciałby im przypomnieć wspaniały polski zwyczaj stawiania na
wigilijnym stole pustego talerza, który jest dla zbłąkanego wędrowca. Niech ten
zwyczaj nie będzie tylko pustym sloganem lecz przejawem polskiej gościnności i
tolerancji.
Dobry komentarz i adekwatnie do aktualnych wydarzeń , połączony z tym co pielęgnujemy i celebrujemy. Ten przykład to dobry ksztalt obrazu pokazujący tradycje jako narzędzie do odpowiedzi na obecne trendy związane z imigrantami.
OdpowiedzUsuń