Kto Nowoczesnej wmawia syndrom 4,99%?
Mam wrażenie, że
największym wyzwaniem dla wszystkich kandydatów i sympatyków Nowoczesnej jest wyrugowanie
ze świadomości wyborców czegoś co nasi przeciwnicy nazywają syndromem 4,99% lub
straconym głosem co z resztą na jedno wychodzi. Jak łatwo się domyślić to, że
nie przekroczymy progu wyborczego (5%) sugerują politycy, dziennikarze,
specjaliści od marketingu politycznego związani z PO. Zwolenników PiS-u,
KORWIN-a, czy Pawła Kukiza taka kalkulacja nie obchodzi. Oni byli by bardzo
zadowoleni, że nie zdobędziemy mandatów w przyszły Sejmie, licząc na to, że to
ich posłowie pojawią się na miejsce Nowoczesnych.
Cóż takiego
strasznego jest w fakcie, że Nowoczesna Ryszarda Petru może w kolejnych
sondażach umacniać swoją pozycję? Otóż gdy osiągniemy pułap (wcale nie wysoki i
nad wyraz realny) 8-10% może zadziałać efekt śnieżnej kuli. Wyborcy PO, którzy
programowo są nam najbliżsi mogą uznać, że pojawiła się stabilna opcja
polityczna, na którą mogą zagłosować bez zaciskania zębów; że mogą zagłosować
za racjonalnym i nowoczesnym programem a nie tylko przeciw PiS-owi; że oto mogą
z czystym sumieniem pokazać obecnej elicie władzy czerwoną kartę a i tak
pisowska prawica nie obejmie absolutnej władzy (przynajmniej nie zdobędzie większości
konstytucyjnej). Gdyby taki scenariusz został zrealizowany, to próg wyborczy
mógłby się okazać barierą nie dla Nowoczesnej a dla PO. Nie życzę aż tak źle
Platformie ale za ostatnie osiem lat należy się solidna nauczka. Dlatego
wszyscy Nowocześni, zabieramy się do jeszcze bardziej wytężonej pracy a martwić
się niech zaczną politycy obecnego obozu władzy.
A każdy oddany głos na Nowoczesną to o promil więcej kultury,rozsądku i zdrowego rządzenia.Perspektywa na lepszą,sprawniejszą i silną gospodarkę,a co za tym idzie godną przyszłość.
OdpowiedzUsuń