Miałem sen…
- Poproszę lody smurffowe, te niebieskie, podwójną porcję –
wyartykułowałem spierzchniętymi ustami.
- Lepsze będą pomarańczowe – odrzekła sprzedawczyni i
zaczyna je nakładać do wafelka.
- Ja jednak wolę smurffowe – powiedziałem stanowczo.
- Pomarańczowe są lepsze bo jest ich więcej i jak ich nie
sprzedam to dostawca nie przywiezie mi ani pomarańczowych ani smurffowych ani żadnych innych. Więc co? – ze
złością zapytała się pani w białym kitlu.
- Jak ostatnio dałem się namówić na pomarańczowe, to
odbijało mi się cztery lata. Zdecydowanie wolę te niebieskie. – powiedziałem kończąc dyskusję.
- Może jednak się jeszcze pan zastanowi…
I zaczęło się. Dyskusja wydawała się nie mieć końca. Argumenty sprzedawczyni były coraz bardziej
absurdalne a moich nie słuchała wcale i jak to we śnie sytuacja była
zdecydowanie patowa.
Nagle! Uff! Obudziłem się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz