Najbardziej
„gorący” ostatnio temat to oczywiście program 500+ Prawa i
Sprawiedliwości. Wszędzie słychać rozważania czy miało być na każde dziecko,
czy nie, budżet wytrzyma obciążenie czy nie, kto ma te pieniądze rozdzielać
itp. Ocenie i dyskusji poddawany jest każdy aspekt tej sprawy i nie jest to
dziwne, w końcu dotyczy gigantycznych pieniędzy. Chciałbym i ja dorzucić swoje
trzy grosze.
Nie jestem zwolennikiem rozdawnictwa, bo
uważam, że można za te same pieniądze zrobić więcej i efektywniej. Nie
popieram, ba jestem nawet zagorzałym przeciwnikiem PiS. Jednak po dłuższym
namyśle, uważam że ten program może wypalić. Oczywiście nie w sensie
zwiększenia dzietności, bo nie miejmy złudzeń, dodatkowe pół tysiąca nie
zachęci nikogo, no może prawie nikogo do powiększenia rodziny. 500+ spełni
oczekiwania polityczne partii rządzącej, czyli uspokoi nastroje społeczne a być
może pozwoli wygrać następne wybory.
Tu kilka
argumentów dla udowodnienia powyższej tezy. Po pierwsze wpompowanie tak
wielkiej gotówki w rynek spowoduje pobudzenie wzrostu gospodarczego. Nie jestem
ekonomistą ale wiem, że całkiem spora część PKB Polski pochodzi z konsumpcji a myślę,
że 90% lub nawet więcej tych pieniędzy
zostanie natychmiast wydana na zaspokojenie potrzeb materialnych rodzin. Trudno
mi sobie wyobrazić sytuację, że po otrzymaniu pieniędzy z PiS-owskiego programu
rodzice zaczną masowo zakładać lokaty bankowe, raczej „rzucą się” do sklepów na
zakupy. VAT z 500 PLN to prawie sto złoty (93,50 zł) i ta kwota wróci natychmiast
do kasy państwa. Dodatkowo: podatek dochodowy, akcyza (np. papierosy, alkohol,
benzyna) itp. to kolejne wpływy do budżetu.
Druga sprawa to wzrost zatrudnienia. Zdeklarowana przez rząd liczba
etatów do obsługi 500+ to 7 tysięcy ludzi (pewnie będzie więcej) oraz potrzeby
pobudzonej gospodarki w zakresie handlu i usług to łącznie około kilkadziesiąt
tysięcy miejsc pracy. To podniesie wpływy z podatków i spowoduje zmniejszenie wypłacanych zasiłków. Z tych
powodów program w tym roku nie będzie kosztował 17 mld PLN a pewnie około
dziesięć. Trzecim aspektem jest fakt, że ludzie pracujący przy tym projekcie w
większości zasilą elektorat PiS-u, w końcu to ta partia da im stabilną pracę.
Reasumując, nie
wiem i pewnie nikt tego nie wie jakie skutki przyniesie rozdawnictwo pięciuset
złotych co miesiąc na prawie każde dziecko ale uważam, że przynajmniej w
perspektywie lat 2016 i 2017 PiS ogromnie skorzysta politycznie na tym
projekcie. Czy uda się bezboleśnie prowadzić ten program w następnych latach –
śmiem wątpić ale tak odległa perspektywa raczej nie martwi naszego rządu a
szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz