środa, 27 stycznia 2016

Profesór




   Kolejny raz i pewnie nie ostatni poruszę temat oświaty w naszym kraju. Tym razem chodzi o poziom wykształcenia a właściwie o deprecjację  tytułów naukowych.

   To, że powstał bardzo szeroki dostęp do edukacji już nie tylko na poziomie szkół średnich ale także szkół wyższych a nawet studiów doktoranckich to dobrze ale niestety nie utrzymano poziomu kształcenia. Notoryczne obniżanie wymagań od matury począwszy a na dysertacjach doktorskich kończąc niestety nie przynosi chluby naszemu systemowi oświaty. Nie chciałbym tu prowadzić dywagacji, że kiedyś, że za moich czasów itp. Proszę jednak zastanowić się nad artykułem trzecim z rozdziału pierwszego "Polskiego Kodeksu Honorowego" Władysława Boziewicza, który poniżej cytuję:

ROZDZIAŁ I.
Osoby zdolne do żądania i dawania satysfakcji honorowej.

Art. 3.
Z tytułu wykształcenia zaliczyć należy do osób zdolnych do żądania i dawania satysfakcji honorowej tych wszystkich, którzy ukończyli szkoły średnie.



   Wedle powyższych zapisów, osoba z wykształceniem średnim była traktowana w swych prawach honorowych na równi ze szlachetnie urodzonymi. Wykształcenie zatem było doceniane i poważane już na poziomie matury. W dzisiejszych czasach nie ma pojedynków honorowych w obronie własnej czci a ponadto w internecie każdy każdego może oczernić, opluć i zwyzywać, nie bacząc na jego wykształcenie czy tytuł naukowy. Niestety takie zachowania w debacie publicznej, pozbawione klasy a choćby i odrobiny kultury osobistej można spotkać również ze strony posiadających status osoby wykształconej z tytułami naukowymi. Nie będę oryginalny gdy powołam się na casus posłanki Pawłowicz. Niestety tytuł naukowy tej pani nie przechodzi mi przez gardło ani przez klawiaturę. Swym zachowaniem, wypowiedziami i pogardą dla wszelkiej krytyki miażdży swoje tytuł. Cóż nie jest pierwszą ani ostatnią osobą publiczną, która swym zachowaniem i wypowiedziami podaje w wątpliwość swoje wykształcenie.

   Cóż zatem robić? Czy zmiany w systemie kształcenia w Polsce mogą zmienić sytuację na lepsze? Obawiam się, że nie ma na to prostej odpowiedzi. Być może jednak, podniesienie poprzeczki i zwiększenie wymagań na każdym etapie nauczania, choć troszkę by pomogło. Nie każdy przecież musi być profesorem!   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz